W ostatnich miesiącach w mediach głośno było o planowanych zmianach w kodeksie pracy – w zasadzie to miał być on napisany na nowo. Komisja kodyfikacyjna prace zakończyła całkiem niedawno, a już podnoszą się głosy, że tak naprawdę zmieni się niewiele, ponieważ jej propozycje były zbyt daleko idące – chociażby praktycznie od likwidacji umów cywilno-prawnych, płatnych nadgodzin, czy zrównania wymiaru urlopu.
Jeżeli więc z wysyłaniem pracowników HR na szkolenia czekałeś na uchwalenie nowego prawa – nie czekaj dłużej. Jest wielce prawdopodobne, że zmiany utkną w Sejmie na dłużej i jeszcze przez kolejne kilka lat obowiązywać będzie aktualne prawo pracy. Szkolenia, które aktualnie są oferowane na rynku, jeżeli tylko są dobrze wyselekcjonowane i dobrane do potrzeb, pozwolą Twoim pracownikom na zdobycie wiedzy, która umożliwi nowe spojrzenie i podejście do nieco już skostniałych przepisów.
I tak może się okazać, że wcale nie musisz czekać na zmiany w prawie, żeby móc uelastycznić czas pracy, skrócić go bez zmniejszania wynagrodzenia, udzielić pracownikom dodatkowych dni wolnych, itp. To wszystko da się zrobić już teraz, trzeba tylko wiedzieć jak.
Sprawdź profesjonalne motywowanie pracowników szkolenie. Wybierz firmę szkoleniową roku.
A w tym może pomóc albo firma doradcza, albo te pieniądze, które trzeba by im zapłacić można zainwestować w pracownika, który zostanie w firmie i tę wiedzę wykorzysta na Twoje potrzeby. Jeżeli boisz się, że pracownik, w którego zainwestujesz odejdzie, możesz podpisać z nim umowę, w której zobowiązuje się do przepracowania jakiegoś okresu, a jeżeli postanowi z firmy odejść, będzie musiał zwrócić proporcjonalnie pomniejszoną kwotę zainwestowaną w szkolenia – te kwestie także regulują przepisy polskiego prawa.
Pamiętaj o tym, że dobrze przygotowany do swojej pracy kadrowiec nie tylko będzie potrafił poprawnie przygotować komplet dokumentów niezbędnych przy zatrudnieniu czy zwolnieniu, ale również może pomóc w łagodzeniu sporów czy konfliktów, mogących przy zaognieniu sytuacji skutkować rozprawą w sądzie pracy. A tego, wraz z towarzyszącymi kontrolami PIP każdy pracodawca wolałby chyba uniknąć